music

czwartek, 17 listopada 2016

17.11.16

Mam mały dylemat... Otóż, jeśli dopasowuję się do innych w sposób naturalny i jeśli chłonę ich emocje, a do tego jestem w stanie określić siebie tylko dzięki reakcjom innych ludzi na moje zachowanie, to gdzie kończę się ja, a zaczynają oni? Czy jest w ogóle takie miejsce? Czy ktoś prócz mnie odczuwa problem tego typu? 

Długo zastanawiałam się, czy mogę się odciąć od emocji innych ludzi. Doszłam do wniosku, że jest małe prawdopodobieństwo, że mi się uda. Niestety odczuwam je niemal dokładnie jak własne, z nasileniem zależnym od mojej więzi emocjonalnej z daną osobą. Można by pomyśleć - w takim razie problem nie jest aż taki spory. W końcu tworzenie więzi trwa i silną więź emocjonalną mam z niewieloma osobami. To jednak tak nie działa - ja bardzo szybko tworzę więzi. Szybko się przywiązuję.  Jeszcze nie wiem, czy to szczęście, czy też niefart, ale emocje są moim symbolem. 

Nie wiem, jak to się dzieje, że w listopadzie rzeczywistość zaczyna się komplikować. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Music